sobota, 8 marca 2014

Rozdział 2 "Opuestos"






  Czas leciał - z tym trzeba było się pogodzić. Taka był prawda, dwoje ludzi spotyka po prostu przeznaczenie, jednakże oni nie zawsze są tego świadomi, a gdy jednak to zrozumieją, wstydzą się do tego przyznać przed samym sobą. Nienawidzę cię - kocham cię. Chłopak zaczął wkraczać w miejsca, do których dziewczyna nie chciała go wpuścić, nawet go sobie tam nie wyobrażała. W jej świecie uśmiechu pojawił się on, i sprawił że ogarnął ją niepokój. Bała się, bo wiedziała że on zna jej prawdziwe wnętrze. Nie każdy człowiek może poznać nasze prawdziwe oblicze, tylko nieliczni, bardzo mała grupa. Znał ją już dwa lata. To nie była znajomość bo po prostu za sobą nie przepadali, ale ostatnio ich relacje bardzo się zaostrzyły. W ich bitwę wkroczyła dodatkowo jedna nieproszona osoba - piękna modelka. Gdy była blisko, starała się wszystko zaćmić, ale niestety przy Mercedes była nikim, ponieważ to ona miała w sobie ten prawdziwy i naturalny blask który kochały miliony osób. 


          Rzuciłam swoją torebkę na sofę w mojej garderobie i Martiny. Nie podobało mi się to że będę musiała znów udawać zakochaną w Ruggero. Nasze sceny w ,,Violetta 2'' wcale nie są mi na rękę. Wiem że to tylko aktorstwo, nie mam zamiaru pokazać mu że się obawiam pocałunku z nim. To jest sztuka co robimy, a aktor dobry potrafi zagrać każdą scenę. Moja postać, moja Ludmiła jest zakochana w Federico, ale Mercedes nie. Założyłam nogę na nogę i zastanawiałam się jak to będzie wyglądać. Szczerze go nienawidzę i nie wyobrażam sobie dotykać jego ust swoimi, ale czego się nie robi dla dobrej roli. Wszystko wygląda teraz zupełnie inaczej niż na początku naszych początków z tym serialem. Byliśmy wtedy inni, zmieniliśmy się, nawet ja. Sława nas zmieniła. Nie możemy teraz od tak mówić tego co nam ślina na język przyniesie, ponieważ na uwadze mamy że to co zrobimy czy powiemy będzie miało duży wpływ na ludzi którzy nas podziwiają. 
          Martina już była przygotowana do pracy, ja postanowiłam zrobić wszystkim na złość i celowo się spóźnić, opóźnić moment spotkania Ruggero i tej jego dziuni całej która wszędzie kręciła się w moim królestwie. Tylko przed kamerą jej jeszcze brakowało. Niemożliwe jest, by od tak, taka gówniara zakochała się w takim mężczyźnie. Nigdy wcześniej o niej nie słyszałam, Ruggero nigdy wcześniej o niej nie wspominał. Pamiętałabym to, na stop procent coś kombinuje. Mi nie może nic zrobić. Roli mi nie odbierze, jestem już zbyt znana i kochana by reżyser mógł to zrobić. Przyjaciele nigdy się ode mnie nie odwrócą. Może chce namieszać ? Martine poproszono na plan a ja dopiero wtedy siadłam na fotelu i pozwoliłam by dziewczyny zrobiły ze mną jak należy. Zawsze przed rozpoczęciem pracy nade mną, spoglądałam w lustro a następnie zamykałam oczy, i otwierałam je dopiero wtedy, gdy nastawał koniec. Dostrzegałam w ten czas zmiany które nastawały na mojej twarzy. Byłam prawdziwą Ludmiłą Ferro. Nie widzę teraz nikogo innego kto mógłby zagrać ją tak, jak gram ją ja. Potrząsnęłam brwiami wywołując uśmiech na twarzach dziewczyn. W tej pracy doceniano moją doskonałą mimikę twarzy, nie tak samo gdy byłam młoda i po prostu to wyśmiewano. Rzeczywiście, jest się co pośmiać z cudzego daru, bo przecież nie każdy tak potrafi. 
          Weszłam na plan. Na korytarzu studia, za kamerą nikt nie stał. Martina popijała swój słynny koktajl, Jorge ćwierkał czule ze Stephie a Ruggero rozmawiał z reżyserem i tą swoją lalunią. Skrzywiłam się. Czyż muszę oglądać ją i tutaj ? Będzie afera. 
  - Mercedes ! - Zawołał reżyser a ja posłusznie stanęłam obok niego. Znał mnie dobrze, wiedział że sobie zbyt dużo nie może ze mną pozwalać bo jestem zdolna rozpocząć kłótnie. 
  - Słucham. - Skrzyżowałam ręce na piersi i starałam się nie patrzeć mu w oczy.
  - Czy obecność Chiary na planie będzie ci utrudniać swoją pracę ? - Spojrzałam na nią, w kącikach moich ust czaił się wredny uśmieszek. Mogłam zdecydować czy ma prawo tu przebywać, czy raczej ma się stąd wynosić. Już chciałam odpowiedzieć gdy przypadkowo mój wzrok wylądował na twarzy Ruggero. Jemu zależało by ta dziewczyna z nim tu była, jakoś nie szczególnie miałam dziś ochotę z kimś się sprzeczać, nawet jeśli w grę wchodził Pasquarelli. A już sądziłam że dostanę burę za moje spóźnienie. 
  - Nie będę mieć nic przeciwko, tylko ma mi nie pić z mojego kubka na kawę. - Zaśmiali się a ja napięcie się odwróciłam i ruszyłam w stronę Xabiego który nie wiem dlaczego, pojawił się wcześniej na planie. Nie miałam ochoty na towarzystwo zakochanych ani Martiny, a nie chciałam siedzieć sama.
  - Cześć. - Ucałowałam jego policzek i siadłam obok opierając się o ścianę. 
  - Mechi, jesteśmy przyjaciółmi, prawda ?
  - Prawda. - Odpowiedziałam mrużąc oczy, bo wydawało mi się że Ruggero nas podsłuchuje. Chłopak przełknął ślinę.
  - Zostaniesz moją dziewczyną ? Już od dawna mi się podobałaś. - Nie od razu dotarło do mnie co powiedział, widziałam tylko zdumione oczy Ruggero. Spojrzałam na Xabiego. Zależało mu na mnie. Patrząc w jego oczy widziałam tyle szczęścia i miłości. Był wspaniałym mężczyzną, dobrym, uczynnym i zawsze na wszystko umiał zaradzić. Dlaczego by nie dać mu szansy ? Może i ja odnajdę szczęście ? Lekko się uśmiechnęłam. W moim wieku mogę zrobić wszystko.
  -  Damy sobie szansę. - Obdarzył mnie swoim najpiękniejszym z uśmiechów a ja go przytuliłam. Śmiać mi się chciało gdy widziałam minę wstrząśniętego Ruggero. Uważał że nie znajdę chłopaka ? Że po Pablo będę rozpaczać w nieskończoność ? Było minęło, on jest w ojczystym kraju, nie zależało my na tyle mocno by ten związek miał szanse przetrwać. 
          Po paru chwilach znów stałam przed kamerą z moim serialowym partnerem. Scena w parku. Scena z pocałunkiem - naszym pierwszym i nie ostatnim, bo trzeba jeszcze napomknąć że czeka nas trasa En Vivo na której będzie pocałunek Femiły jak i Leonetty. 
  - Dobra, pamiętajcie, stajecie się Ludmiłą i Federico i kochacie się na zabój. - Wspomniał nam reżyser i zaczął się mój koszmar.
          W pobliskim parku wiał lekko wiatr. W scenariuszu było bym szukała czegoś zawzięcie w torebce, aż zobaczyłam Federico - mojego ukochanego, i przestał się dla mnie liczyć mój obrany przedmiot. Uśmiechnęłam się i zrobiłam zakochane oczy. Jego włosy były jak zawsze wysoko ustawione. Miał niepokojący wyraz twarzy - taki jaki miał mieć. Zatrzymał się. Uniosłam w górę rękę i przez chwilę się zawahałam. Ruszyliśmy w swoim kierunku, coraz szybciej i szybciej. Nagle moje ciało zapragnęło być jak najbliżej niego, nie mogłam się doczekać tego pocałunku. Chciałam wiedzieć jak smakować może mój wróg. Na wrzeszczałam na niego a on wypowiedział słowa które pragnęłam usłyszeć. Złapał mnie w tali i przyciągnął do siebie. Bez chwili zastanowienia wpił się w moje usta, a ja, odwzajemniłam pocałunek. Całował mnie tak czule. W pierwszej chwili przeżyłam szok, czułam się inaczej, jak gdyby obejmowała mnie zupełnie inna osoba, chłopak który jest ze mną w bliższych relacjach. Nie mogłam oderwać się od jego ust, wydawało mi się jak gdyby on też nie mógł. Nie chciałam go wypuszczać. Zapomniałam się przez chwilę, i wyobrażałam sobie że wcale nie jesteśmy na planie najpopularniejszego serialu dla nastolatków, tylko na przepięknym spacerze ze wspaniałym mężczyzną, który jest we mnie, swoim językiem dotyka moich zębów. Docisnął mnie do siebie a ja stałam jak sparaliżowana z uniesioną ręką, niczym idiotka której ktoś skradł jej pierwszy pocałunek. Tak chyba powinien on wyglądać, być przepełniony uczuciami i emocjami, tak, bym pragnęła go jeszcze raz, by nigdy nasze wargi od siebie nie odchodziły. Czułam się prawdziwą Ludmiłą, czule całowaną przez jej Federico. Chciałam uniesioną ręką przyciągnąć go do siebie, ale niestety scenariusz mi na to nie pozwalał, a gdybym to zrobiła naraziłabym się na niezłe widowisko. Jak gdyby czas zatrzymał się w miejscu a my pochłonęliśmy się czymś co mogło stać się naszą pasją. Ten pocałunek był nasz, indywidualny, a miało go oglądać miliony ludzi. Chciałam mu dać jakiś znak że w tym momencie nie gram, gdy reżyser krzyknął że scenę nagrano. Jeszcze chwile, jeszcze kolejną chwilę, dajcie nam powtórzyć - błagam. Byliśmy w innej piosence, naszej, nikomu do tej pory nieznanej. A może jednak doskonale ją znałam, tylko melodia grała inaczej ponieważ byłam w jej głębinach ? Nasze wargi powoli się od siebie oderwały a ja się uśmiechnęłam. 
          Kompletnie się zapomniałam. Otworzyłam oczy i również widziałam jego uśmiech. Nie powinno tak być, nie jesteśmy sobie bliscy, aktor zawsze pozostanie aktorem. Znów stałam się Mercedes, nie Ludmiłą. Miałam nadzieję że nikt nie widział jak dosłownie przez ułamek sekundy byłam szczęśliwa. Skrzywiłam się i spojrzałam w bok. Za kamerą stali dosłownie wszyscy i bacznie nam się przyglądali, przecież to było takie wydarzenie że jakby przecież ktoś mógł je przegapić. 
  - Na co się tak gapicie ? - Warknęłam.  - Nie życzę sobie tego ! - Spuścili wzrok i się rozeszli. Nie chciałam z nikim rozmawiać, udałam się prosto do garderoby która miała być pusta, bo czas na inne sceny Violetty. Moja rola, moje życie i moje chore uczucia. Nigdy więcej nie pozwolę sobie stracić dla niego głowy, choćby i na moment. To był błąd, powinnam była odepchnąć go od siebie gdy tylko reżyser oznajmił koniec sceny. Ja, idiotka, dodatkowo obdarzyłam go pocałunkiem i w ten sposób zwróciłam na siebie uwagę innych. Teraz będą plotkować, och, jakże moja ulubiona część. Ludzie szepczący sobie na ucho rzeczy o których nie mają zielonego pojęcia. Wydaje im się że gdy powiedzą że nasz pocałunek trwał wyjątkowo długo, to przyznam się do tego że on mi się podobał ? Nie ! On mi się nie podobał. On był pocałunkiem złym, nie takim jakim powinien być. 
          Liczyłam na chwile samotności, ale zapomniałam że wcześniej umówiłam się z Vakerią i pośmiejemy się z tego pocałunku. Nie chciałam się z niego śmiać. Nie chciałam o nim rozmawiać. Był dla mnie tematem zakazanym, nikt nie mógł wiedzieć, nawet ona. Gdy dowie się jedna osoba, nagle dowie się i druga, a później trzecia i czwarta, i tak oto będę narzeczoną Ruggero. Nikt nawet nie będzie tak przypuszczał, doskonale wiedzą jakie między nami panują relacje. Trzasnęłam drzwiami i uśmiechnęłam się na jej widok.
  - I jak było ? Pan boski jest boski ? - Parsknęłam śmiechem.
  - Śmierdzi mu z buzi. - Wywołałam na jej twarzy szeroki uśmiech. Nie śmierdziało mu z buzi, wręcz przeciwnie, wyjątkowo pachniało a jego oddech mnie przyciągał. Muszę zabić myśli. Starałam się przypomnieć sobie wszystkie obrazy z mojego życia, ale i tak nie udało mi się zamaskować tej chwili która wydarzyła się przed chwilą.
  - Oj, bo się zarumienisz. - Zażartowała i cmoknęła mnie w policzek. - Zmykam, teraz masz wolne a ja idę grać ! - Zamknęła za sobą drzwi a ja głośno westchnęłam. 
          Przeciwieństwa nigdy się nie przyciągną. Jeśli ja lubię noc, a on lubi dzień, to jak dojdziemy do porozumienia ? Znajdą się plusy, księżyc świeci i słońce również, o różnych porach tworzą coś niesamowitego. Niebo i zmienia ? Istnieją, inaczej nie byłoby życia. Wszystko co oddzielne aż za bardzo mnie do niego przyciągało. Opierałam się najbardziej jak tylko mogła, nie chciałam o nim myśleć, nie chciałam nawet słyszeć jego imienia, a jego zdjęcie przypięte było do lustra. Wyjątkowo mnie dziś ono denerwowało. On był czymś czego ja - delikatny motyl, starałam się unikać, ale w końcu się skusiłam i poznałam jego smak, jego dotyk. 
          Pojawił się w momencie, w którym nie chciałam go widzieć. Widziałam go w lustrze w drzwiach mojej garderoby. Odwróciłam się i patrzyłam mu w oczy. On wiedział. Wyczuł to. Siadł obok mnie, chwile przemilczeliśmy aż on zabrał głos.
  - Czułaś to czego wcale czuć nie chciałaś ? - Zerknęłam na niego. Jak mógł dojść tak głęboko we mnie ? To było nie możliwe. Musiał czuć to samo.
  - Przypadek, że żadne z nas nie odepchnęło drugiego ? - Lekko się uśmiechnął, to było takie dziwne, ale nie byłam wstanie również się nie uśmiechnąć. 
  - Przed nami jeszcze wiele takich pocałunków, wielkie En Vivo. - Nie skrzywiłam się, ponieważ on tego nie zrobił. Teraz nie graliśmy, byliśmy sami, nikt nie mógł nas podejrzeć ponieważ wszyscy znajdowali się na planie w czasie gdy Ludmiła z Federico byli w zupełnie innym miejscu. 
  - Nie cierpię cię, zawsze o tym pamiętaj pajacu. - Dałam mu znak który zrozumiał bo uśmiechnął się szerzej ukazując rząd białych zębów. 
  - Ze wzajemnością Mercedes, a może raczej Ludmiło. 
  - A właśnie, dlaczego podsłuchiwałeś ? Sądziłeś że nic nie zauważę ? - Nie wiem co go tak rozśmieszyło.
  - A wiesz co mi się wydaje ? Że zgodziłaś się tylko i wyłącznie by wzbudzić we mnie zazdrość. - Potrząsnął tymi swoimi brwiami i wytrącił mnie z równowagi.
  - Chciałbyś chyba żeby tak było ! W przeciwieństwie do ciebie Xabi jest czuły, kochany, a nie ciągnie ze sobą jakąś gówniarę ! 
  - Och, czyli teraz będziesz mi robić wyrzuty o Chiarę ? Tak ? Nic ci do niej. - Zaśmiałam się.
  - A tobie nic do mnie i Xabiego ! Wynoś się kretynie ! Jesteś beznadziejny ! - Wyszedł, a ja odprowadziłam go wzrokiem. Pajac, aż we mnie zawrzało. Szkoda że wyszedł, mogłam dać mu w twarz i zranić ten delikatny policzek. Nie zna mnie, może się tylko domyślać jak jest a jak było. Choć to co powiedział, nie było odległe od prawdy.
           Dziewczyna tańczyła, tańczył i chłopak. Miłość powiadasz ?
          
♣♣♣

          Przyszedł czas i na mnie. Musiałam pocałować się z Samuelem. Przyszło mi to łatwo, nie byłam z nim w jakichś złych relacjach, bardzo dobrze się dogadywaliśmy i zawsze przed jakąś romantyczną sceną on mnie rozśmieszał i czułam się w ten czas pewniej. Taki właśnie jest dobry kolega, dobry znajomy, zawsze cię wesprze, bo przyjacielem on moim niestety nie był. Jakoś podczas kręcenia tej sceny przed oczami stanął mi Nicolas, i ten jego zabawny uśmiech który wystarczy mi do szczęścia. On był człowiekiem który dawał mi niezłego kopa. Podziwiałam go, był świetnym aktorem, potrafił zagrać błazna, kochającego chłopaka i ważniaka. Często to właśnie on przygotowywał mnie do różnych scen, kiedy sądziłam że nie dam rady. 
          Co czuć, gdy osoba którą lubisz, staje się dla ciebie ważniejsza niż inni ? Uniosłam twarz i zobaczyłam znów jego piękny uśmiech. Dostrzegł mnie i dziwnymi krokami zmierzył w moja stronę.
  - Co ci jest ? -Zapytałam rozglądając się dookoła.
  - Zastanawiam się, czy twoje ogniste włosy nagle się nie zapalą. - Zażartował, na co szeroko się uśmiechnęłam.
  - Wyglądasz jak pajac. - Odegrałam się.
  - Twoje piegi są strasznie urocze. - Zmienił strategię.
  - W twoich oczach można zatonąć. - Zbliżył się do mnie aż za bardzo i zmusił mnie bym przywarła do ściany. Przyłożył dłoń do ściany i zbliżył swoją twarz do mojej a ja cicho jęknęłam.
  - Jesteś zbyt kusząca jak dla mnie. - Dotknął mojego policzka który cały zawrzał. Nie widziałam tego, ale czułam jak strasznie jest gorący. Przymrużyłam oczy i przyłożyłam swoją dłoń do jego. 
  - Dobrze ci ? -Spytał czule, a ja byłam tylko wstanie pokiwać głową. Przyłożył swoją dłoń do mojego serca które przyśpieszyło bicie. Zaczął pieścić moje skronie.
  - A teraz ? - Zamknęłam oczy, nie byłam wstanie nic wydusić. Po cichu mruczałam dając mu odpowiedź. 
  - Najwspanialsza jaką kiedykolwiek spotkałem. - Wyszeptał, muskając mój policzek, i odszedł.
          Sam jego widok sprawiał że stawałam się inną sobą. Wywołał u mnie falę ogromnego szczęścia. Moje pragnienia przy nim stawały się inne, a moim marzeniem, był właśnie on.


♣♣♣

   Stałam oparta o framugę i co chwilę na przemian z ugryźnięciem jabłka wybuchałam niekontrolowanym śmiechem. Za pewne uznali by mnie za idiotkę i za jakąś obłąkaną, ale to Martina... Jej gra aktorska i sam sposób bycia, bawiły mnie do łez. Teraz właśnie ćwiczyła mimikę twarzy do lustra. Moga uznać mnie za anty fankę Martiny, ale nic nie poradzę, ze ta nastolatka tak na mnie działa. Ostatni raz ugryzłam owoc i wyrzuciłam ogryzek do kosza, podnosząc wzrok napotkałam tak bardzo znajoma mi twarz, idealny zarost, piękne kości policzkowe, ciemne oczka i zniewalający uśmiech, który zawsze zwala mnie z nóg, nie, nie przyzwyczaiłam się do jego boskości. 
- Czy da się panienka zaprosić na mały wypad? - Spytał zalotnie, kołysząc się na nogach.
- Ależ proszę pana zależy co chcę pan ze mną zrobić? - Odparłam konspiracyjnie unosząc jedną brew i przygryzając dolna wargę.
- Nic co by nie było w twoim interesie - Odparł puszczając do mnie oczko, na co wybuchłam śmiechem. W takich chwilach nie wiedziałam co zrobić, czy rzucić zalotne spojrzenie, czy udawać, że nic sie nie dzieje, ale jak udawać skoro aż wrze we mnie, gdy go widzę. Tak, Diego Dominguez zawrócił mi w głowie, przyznaje się do tego, ale to mój przyjaciel, najlepszy przyjaciel, nie mogę od tak powiedzieć mu " Hej, chyba się w Tobie Zakochałam" zaprzepaściłabym tym nasze relację, a tego nie chcę.
- Myślę, ze dam się skusić - Odpowiedziałam szczerym uśmiechem.
- Myślę, że nie pożałujesz - dodał całując mnie w policzek.
- Cóż, za oficjalne zwroty Dominguez, nie sądziłam, że takie znasz? - Stwierdziłam szturchając go w ramię.
- Może pójdziemy na film " W dwie sekundy z fajnej Valerii do tej mniej fajnej?" - Odparł odgryzając się przyjaciółce.
- Nie sądzę by grali takie hity - dodałam z dumą w głosie.
- Widzę, ze ostatnio podbudowaliśmy sobie samoocenę - mruknął mi wprost do ucha, tak, ze po moim ciele przeszło miliony ciarek, z wrażenia aż oparłam się o ścianę, by nie zemdleć i nie narobić sobie kłopotów ani wstydu.
- Uczę sie od najlepszych - Odpowiedziałam zakładając nogę za nogę.
- Jakbyś chciała nauczyć się paru innych rzeczy... - Zaczął bawiąc się moją bransoletką przy nadgarstku, nerwowo spojrzałam na dodatek a potem na niego, nie odrywał spojrzenia od mojej twarzy, mimo iż bawił się owym przedmiotem. Czy wiedziałam co mu chodzi po głowie? Oczywiście, ze tak, ale co nie powiem mu " Tak, Diego chcę Cię".
- Diego...  - przeciągnęłam zjezdżając palcem w dół po jego koszuli.
- Wiesz, ze ja jestem zawsze do Twojej dyspozycji?
- Najlepsi Przyjaciele na Zawsze?
- Zawsze Baronii i jeśli coś jest po zawsze, Tam też, jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi - Odparł przysuwając się do mniej na niebezpieczną odległość.

♣♣♣



          Opadłem na sofę w garderobie u dziewczyn. Byłem strasznie zmęczony po całym ciężkim dniu pracy. W jednym dniu skończyliśmy nagrywać wszystkie odcinki i możemy się szykować do wyjazdu do Hiszpanii. ,,Violetta En Vivo'' moim zdaniem to jedna wielka pomyłka. Po co przedstawiać jej historię na żywo, skoro i tak prawie każdy zna ja na pamięć ? Spakowałem się już rano, wiedziałem że nie będę miał teraz na to ochoty. Przed dzisiejszym wyjazdem który zwiastuje ciężką pracę, musimy porządnie się wybawić. Koło mnie siedziała Chiara a naprzeciwko nas Xabi z Mercedes. Jakoś zdrabnianie jej imienia nie było dla mnie tak świetne jak dla innych. Nie przepadałem za nią, ale ten pocałunek... Wydawało mi się jakby chciała przedłużyć jego chwilę. Na jego wspomnienie ciągle się uśmiecham. Czyżby Panna Mercedes Lambre miała jakieś zalety ? Czy powtórzyłbym to gdybym miał taką możliwość ?

          Nie wiem dlaczego, ale się uśmiechnąłem, ale nie tak jak chciałem to zrobić. Jej mina - bezcenna. Zaczęła rysować swojemu chłoptasiowi kołka na torsie a on zaczął jej szeptać coś do ucha. Aż mnie krew zalała. Zacisnąłem jedną dłoń w pięść i ucałowałem policzek Chiary. Była wspaniałą dziewczyną z świetną karierą która ostatnio zaczęła pukać do jej drzwi. Nie wiem czy to widziała, ale miałem nadzieję że tak. Zerknąłem na nich, a oni bez najmniejszej skruchy, przy wszystkich się całowali. Chciałem zrobić coś lepszego od niej. Przyciągnąłem do siebie Chiarę i zacząłem całować jej obojczyk jadąc coraz wyżej a ona cicho chichotała. 
  - Patrz Val, wszędzie miłość. - Rzucił się obok mnie na sofie i zaczął walić mnie po plechach. - Stary, ty to jesteś mistrzu normalnie. - Wszyscy wybuchli śmiechem, ale najgłośniej śmiała się moja znienawidzona partnerka serialowa. Przewróciłem oczami i czekałem aż zaraz padnie czyjś durnowaty pomysł, a mianowicie chodziło mi o Diego. Ciekawe co takiego przygotował na dzisiejszy wieczór.
  - Gramy już ? -Wrzasnął do Jorga.
  - Gdzie Martina ? - Spytała Cande i siadła na ziemi obok Lodo robiąc kułko.
  - Musiała się przygotować. - Wyjaśniła jej blondyna. 
  - A ty nie powinnaś ? Być taką ? To już chyba lepiej się pochlastać. - Na chwile zaniemówiła, jak zresztą każdy w tym pomieszczeniu. Czekałem aż wybuchnie i zacznie mi wytykać jaki to ja jestem. Czekałem na to z utęsknieniem, a ona jakby to wyczuła i zrobiła mi na przekór. Uśmiechnęła się szeroko i swoim paznokciem przejechała mi po brodzie. 
  - Jak miło że tak uważasz. - Powiedziała całkiem miło jak na nią. Tym razem to ja zaniemówiłem. Dlaczego nie zrobiła tego co robiła zawsze gdy zaczynałem ją obrażać ? Chciałem jej wybuchu ! 
          Do garderoby weszła Martina w swoim jakże oryginalnym stroju. Chiara zaczęła się po prostu z niej śmiać a ja razem z nią. Miała na sobie błyszczący kombinezon i buty tak wysokie że była wyższa nawet od Diego czy mnie. 
  - Nie podoba się coś ? - Warknęła i siadła obok Mercedes na ziemi. - Dobra, gramy już ? -Siedliśmy w kole a Diego postawił w środku zieloną butelkę którą po chwili pokręcił. Padło na Martinę, która pokręciła znów i wylosowała Jorga. Stephie nie była tym zachwycona, ale przecież na tym polegała gra.
  - Przecież się z tobą wycałuje jeszcze tysiąc razy na En Vivo, Boże. - Zaczął marudzić i szybko ją pocałował by mieć to już z głowy. Wszyscy zaczęli bić brawa, a jego narzeczona po prostu wyszła, a on oderwał się od Martiny i poleciał za nią. Uśmiechnięta nastolatka wylosowała Mercedes, która pokręciła butelką i padło na mnie. Wytrzeszczyłem szeroko oczy.
  - Nawet sobie kretynko nie potrafisz dobrze zakręcić. - Warknąłem i chwyciłem piwo które leżało na stoliku. Zrobiłem dużego łyka, a Mercedes wzięła moją butelkę i zrobiła dwa razy większe łyki. 
  - Byle by mieć to już z głowy. - Mruknęła i nachyliła się w moją stronę. Przycisnąłem jej twarz do mojej i zacząłem namiętnie całować. Nie chciałem mieć tego z głowy, chciałem ciągle ją całować. Jej usta mnie pociągały, a dziś po raz drugi mogliśmy złączyć je w pocałunku. Gdyby tego nie chciała to by sama skończyła, a jej chyba zbytnio się nie śpieszyło. Świetnie całowała, smakowała tak kusząco. 
          Oderwaliśmy się od siebie dopiero wtedy gdy inni zaczęli bić nam brawa. Plunąłem obok a ona przetarła usta dłonią. 
  - Jesteś obrzydliwy. - Oznajmiła i wtuliła się w Xabiego. 
  - Nie tak bardzo jak ty. - Odszczekałem się. 
          Obejmowałem Chiarę, a mój wzrok mimowolnie wciąż wędrował do Mercedes. Pocałunek na planie był według mnie całkiem udany. Nawet lepiej, był świetny. W jednej chwili przyciągnąłem tą kruszynę do siebie i wpiłem się w jej usta. Nie planowałem tego, moje ciało jakoś zareagowało na tą chwilę. Nie chciałem żeby była blisko, ale dociskałem ją jeszcze mocniej. Chciałem żeby nie była, tak jak sprawiłem że była. Odepchnąć czy przyciągnąć ? Być czy nie być ? Nienawidzić czy pokochać ? Życie zaciągnęło mnie aż tu, i sprawiło że jakaś kobieta była dla mnie zagadką i nie znanym mi szyfrem. 

♣♣♣

          Raz jeszcze pozwolisz mi popełnić ten błąd ? Bądź zła, miotaj nożami. Przepraszam że nie pomyślałem. Możesz mnie uderzyć. Możesz zranić me serce, ale zawsze będziesz w nim siedzieć tylko ty, jedyna i nie powtarzalna miłość mojego życia. Najwspanialsza i najukochańsza, moja druga połówka. Kocham tylko ciebie, na zawsze i bezgranicznie. Są przeszkody, jak w każdym życiu każdego człowieka, jednakże czy powinniśmy przejmować się tym, czy spadł dziś deszcz, czy może śnieg ? Czy świat zrobi się ciemny, czy może słoneczny, pamiętaj że zawsze możesz mnie odnaleźć, a ja zawsze ci pomogę. Jesteś księżniczką mojego zamku. Nigdy nie pragnąłem nikogo mocniej niż ciebie, i już na zawsze tak pozostanie. Skąd wiem ? Takie rzeczy po prostu sie wie. Jeśli kogoś kochasz, a ten ktoś nie odwzajemnia twojego uczucia, możesz nazywać się również człowiekiem szczęśliwym. Wygrałeś, i poznałeś jedno z najpiękniejszych uczuć życia, losu, świata - miłość. Zrób co chcesz, tylko proszę cię o jedno, nie odchodź za daleko. Bądź na tyle blisko, bym nadal mógł cię podziwiać. Błyszcz tak jak błyszczałaś do tej pory. Nie zmieniaj się dlatego że zmieniłem się ja. Kochaj tak jak kochałaś życie do tej pory. Wyłapuj oczami wszystko co cię otacza. Życie jest piękne, wszystko co widzisz jest piękne. Nawet coś okropnego zakiełkuję pięknem, swoim wyjątkowym. Wierze w ciebie tak jak wierze w szczęśliwe zakończenia. Dasz radę. Nie zginiesz nawet wtedy gdy ja nie będę mógł ci pomóc. Jesteś osobą do której każdy gna, masz ,,to coś''. Jesteś wyjątkowa, dla mnie, nigdy nie znajdę takiej drugiej, choćbym nie wiem jak szukał i jak tego pragnął - a nie pragnę, ponieważ mam ciebie.
          Wbiegłem do łazienki nim Stefie zdążyła zamknąć drzwi na klucz. Mój skarb płakał. Ten widok mną wstrząsał. Było to okropne, byłem kretynem, jak mogłem ją tak zranić ? Siadła na muszli klozetowej i schowała twarz w dłoniach. Chwyciłem jej dłoni ale mnie odepchnęła.
  - Kochanie przepraszam cię, przecież to była tylko gra. - Uniosła twarz. Po jej policzkach spływały czarne łzy od tuszu do rzęs. Jej nos stał się lekko czerwony a ona zmarszczyła brwi.
  - Mało ci pocałunków z tą gówniarą ? Nie dość że muszę oglądać was na planie, co rozumiem bo aktorstwo wymaga poświęceń, ale Jorge, żeby poza planem ? Będziesz się z nią całował od jutra praktycznie codziennie. Nawet ze mą nie będziesz tak blisko jak z nią. Nie będziesz miał po prostu czasu, co również oczywiście rozumiem, ale boli mnie to. Musiałeś ją pocałować ? Nie mogłeś po prostu z tam tond wyjść albo powiedzieć że się w to nie bawisz ? - Starła łzy. - Przecież co mi obiecywałeś ? - Wskazała na pierścionek zaręczynowy który ofiarowałem jej całkiem niedawno. - ,,Nie ważne co będzie, ja będę kochał cię bezgranicznie.'' - Zacytowała moje słowa które wypowiadałem w chwili gdy się jej oświadczyłem. Podniosłem ją i sam usiadłem na miejscu w którym siedziała Stefie a ją usadowiłem sobie na kolanach. 
  - Słuchaj, każdy z nas... - Przerwałem i skierowałem jej twarz tak, by patrzyła mi w oczy. - Jak do ciebie mówię to mnie słuchaj. Nikt nie sprawi że przestanę cię kochać. Dla mnie to była tylko gra, nic więcej. Wiem że dla ciebie mogło to być ciężkie, dlatego cię przepraszam. Jesteśmy tylko ludźmi i popełniamy błędy, bardzo liczne błędy. Sama mnie uczyłaś że nie ważne jak upadnę, ważne że będę miał osobę która pomoże mi wstać. - Załkała a ja przejechałem swoim nosem po jej policzku. - Kocham cię. - Szepnąłem jej do ucha a ona pokiwała głową. 
  - Też cię kocham, bardzo mocno. - Przytuliła mnie. Cieszyłem się że się już nie gniewa, ale zdawałem sobie sprawę że ślad pozostanie w jej sercu. Była taką osobą która mówiła że jest dobrze, ale tak naprawdę przeżywała coś bardzo mocno wewnątrz siebie. Chciałem wypełnić wykopaną dziurę szczęściem, tak, by już nawet o niej nie pamiętała. Pocałowałem ją, raz, drugi, trzeci. 
  - Tygrysie. - Zaśmiała się i ugryzła mnie w nos. 


♣♣♣

          Moje serce po raz kolejny było szczęśliwe. Moje szczęście - mój Facundo. Sceny z nim były czystą przyjemnością. Nie musieliśmy na planie udawać zakochanych, było tak na prawdę. Dzięki tej całej telenoweli poznałam kogoś wspaniałego, kogoś kogo kocham. 
Uśmiechnął się i zaczął całować mnie delikatnie w szyję.
  - Wiesz że masz dziś szlaban ? - Oburzył się. 
  - Niby dlaczego ? 
  - Patrzyłeś się na Martinę, nie pozwoliłam ci tego robić. - Zaśmiał się.
  - Przepraszam że nie mogłem oderwać wzroku od jej jakże pięknego kombinezonu. - Zaśmialiśmy się.
  - Wiesz że nie ładnie jest się tak wyśmiewać z innych ?
  - A co sama robisz ? - Wyszczerzyłam zęby w uśmiechu.
  - Ale mnie wolno, bo to ja cię wychowuję. 
          Śmiech jest dobry na wszystko. Czuję się przy nim tak swobodnie. Nie krępują mnie żadne okazywane przez nas czułości. Jesteśmy sobą, i tylko to się liczy.  Żadna Martina, żadna inna dziewczyna, tylko my Ja i On, jedna dusza w dwóch ciałach. 
- Ty też tak masz? - Spytał po chwili ciszy splatając moje dłonie z swoimi.
- Jak? - Odparłam.
- Że myślisz o przyszłości, o tym, że to wszystko się skończy kiedyś, bo przecież wszystko ma swój początek i koniec - zaczął robiąc kółka na moich dłoniach. - Że nie ma juz nic, nie ma serialu, nie ma prób, jesteśmy nie co starsi, być może z pewnymi chorobami, ale Mamy Siebie, wiecznie młodych i wiecznie zakochanych w sobie i oddanych po całości, z gromadą dzieci.
- Nie wiedziałam, że myślisz w ten sposób o przyszłości - Powiedziałam, przesuwając się po beżowej sofie bliżej niego. Odwrócił wzrok na mnie i promiennie się uśmiechnął.
- Myślę o Tobie, a Ty jesteś moją przeszłością, teraźniejszością i przyszłością - Odparł.
- Gdzie ja znalazłam takiego czarusia jak Ty? - Zaśmiałam się głaszcząc go po policzku.
- Wiesz, myślę, że to mój urok osobisty i poczucie humoru.
- Kocham Cię, Kocham Mój ty Prosiaczku - Odparłam pstrykając go w nos.
- Ja Ciebie Mocniej Loczku - Odwzajemnił gest i odgarnął z mojej aksamitnej skóry kilka ciemnych loków, które za pewne opadły w trakcie gdy przysuwałam sie do niego.



~,,~

Nadchodzimy z rozdziałem NUMBER DWA! Tak, zeszło się nam długo z napisaniem go, ale Marcela leń do potęgi milionowej sie leni i wiecie no xD. No nic, jest długi, poruszyłysmy prawie każdy wątek, oczywiście najwięcej Ruchi, ale musicie sie przyzwyczaić ! *.* Mimo wszystko, myślę, że dla każdego sie coś znajdzie :).
Dziękujemy za wyświetlenia, obserwatorów, komentarze i wszystko, wszystko. Marcela WAS CAŁUJE , fujj nie?:D <3. Ogólnie to Trzeci rozdział kiedys bedzie, jak sie napisze ^^
Cwane MY :D.
MARCELA sie uparła na tego GIFA, zal niee?:d ale se KOCHANY JEST <3
Maja to debil, Maja to down ^^ Maja sra, Maja pierdzi, Maja beka, Maja drapie się pod pachą haha xD Prawda że Marcela jest zła ? ^^ 
KOCHAMY WAS :)
Marcela bardziej :D
Nie bo Maja!
No chyba nie... 
I tak TO MARCELA ŚMIERDZI, FUJJ!:D
Maja grzebie w dupsku, i się nie myję ! ^^ 
Marcela Jest MARCEPANEM! Nie LUBIMY MARCEPANÓW ! ^^
Marcepany są cudowne ! Mąka fuj ! blee, brudzi i wgl :D
Kocham Cię Mąko, ty mnie też, wiem, wiem <3


Se Wariatki <3





10 komentarzy:

  1. Marcelo, Maju! Maju, Marcelo!
    Dwie wspaniałe osoby, która potrafią wywołać na mojej twarzy naprawdę szczery uśmiech. Można wyobrazić sobie coś lepszego?
    "Talent określa co człowiek robi, nie określa, kim człowiek jest."
    To prawda, aczkolwiek widzę, że obie jesteście niezwykle sympatycznymi osobami, które doskonale spełniają się w tym, co robią.
    Cieszę się, że zdecydowałyście o połączeniu swoich sił, aby stworzyć coś tak niebywałego. Cudowne - tylko w ten sposób mogę określić waszą historię. Co innego mogłabym napisać? Nic.
    Nie mam pojęcia jak to robicie, ale rozdziały wychodzą wam naprawdę długie. Pod tym względem również nie dosięgam wam do pięt.
    Mogłabym wymieniać wiele rzeczy, w których macie nade mną przewagę, ale zamiast tego wolę kontynuować swoją paplaninę o... tak naprawdę o niczym, bez żadnego, przewodniego tematu. Piszę, co myślę. Może właśnie to jest jedną z moich licznych wad? Ale nie zagłębiajmy się w mój chory umysł. Skupmy się na waszej perfekcyjności.
    Zawsze wiedziałam, że macie talent. Nadal upieram się przy swoim i zdania nie zmienię. Nigdy. Za nic. A teraz w stylu Ludmiły - never!

    Zapraszam do siebie na prolog, który nawet nie jest w połowie tak dobry, jak ta publikacja...
    violetta-and-her-world.blogspot.com

    Kocham was bardzo mocno! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM
    Moje kochane Wariatki , Cymbały , Kombajny i tym podobne .
    Dlaczego za każdym razem jak czytam wasze rozdziały zakochuję się od nowa i coraz bardziej ?
    RUCHI <333333333333333333333333333333333333333 Dzięki wam się zakochałam z w tej parze na zabój , oni są teraz dla mnie jak tlen , jak słońce , jak woda jak wszystko <3
    A teraz ja Ciota się rozpiszę XD (chyba)
    Na początek 2 POCAŁUNKI RUCHI <333333333333333333 RUGGERO WEŹ SIĘ OGARNIJ I ZOSTAW TĄ TLENIONĄ BRUNETKĘ I LEĆ DO MERCEDES !!!!
    MECHI a tobie też odbiło ? Z XABIM ? Serio ? Nic do niego nie mam jako faceta , no ALE TY MASZ BYĆ Z RUGGERO jeżeli tego nie wiesz , XD
    ( Nie ma to jak kom bez ładu i składu XD , to moja specjalność)
    Na drugi ogień idzie Falba <3 KOCHAM KOCHAM KOCHAM <333 WIELBIĘ <33333333
    Na następny ogień leci ......(robię nastrój) ............ JORSTEPHIE ( czy jak to się pisze XD )
    Martna to DZIAD ( w tym opowiadaniu ) XD . I to chyba tyle o nich , bo nie wiem co jeszcze napisać XD
    I na sam koniec Dieleria . <3 UWIELBIAM <33333 . JA CHCĘ ŻEBy BYLI RAZEM I KONIEC KROPKA (szpan caps lockiem , jak to mówi mój najlepszy przyjaciel , z którym teraz siedzę , i czytam wasze opowiadanie . XDDD ZMUSIŁAM GO .
    A teraz będzie trochę o was . Najpierw Leci może Marcela ? Tak chociaż to i tak bez różnicy XD
    Marcelko ( wolę kombajn , a ty co o tym myślisz ? Bo ja jestem na tak , ale wiesz jeżeli ci nie pasuje , to może być wanna Wybieraj sobie do woli (tylko nie za długo ) KOCHAM TEGO GIFA <3333333 Jest śliczny ! Oczywiście chcę PRZYPOMNIEĆ że ŚWIETNIE PISZESZ ( teraz pewnie myślisz ,, ale się podlizuje) KOCHAM ( Dużo miłości w tym komentarzu co ?) ( i nawiasów też w sumie XD)
    TERAZ MAJECZKA ( Dla ciebie musiałam trochę posiedzieć nad dobrą nazwą i wymyśliłam ZBOŻE bo Marcelka jest kombajnem , a wy do siebie świetnie pasujecie więc ty jesteś Zbożem , chyba ,że Marcela wybierze Wanne , to wtedy będziesz gąbką ) .
    Teraz o was dwóch
    Jesteście jak wulkan , nigdy nie wiesz co wam przyjdzie do łba , ale i tak was LOFFCIAM jak to mówi moja koleżanka . Pięknie opisujecie wszystko . Nie ma zdania w którym bym się nie zakochała . jesteście świetne !
    I tak oto zakończę swój denny komentarz
    CAŁUJĘ , KOCHAM , WIELBIĘ
    Cannella ( Dawniej J.V)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest cudowny, mam tylko jedną uwagę dotyczącą ortografii, przede wszystkim "z tam tond" - "stamtąd". Ale to tylko drobna uwaga na przyszłość, rozumiem, że każdy robi błędy :)
    Ale poza tym rozdział świetny, świetny, świetny <3
    Pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniałe <3333
    Wiecie za co uwielbiam waszego bloga? Za to że przedstawiacie tak realne sytuacje, no bo przecież chyba każdy jest ciekawy jak może wyglądać życie aktorów na planie i poza nim, a nie tylko w serialu :)
    Chciałabym się rozpisać, ale kurde sobota jest i mama się drze żebym sprzątała więc sorry, ale to chyba tyle :P
    Czekam sobie na kolejny rozdział, niech się napisze szybko bo nie wytrzymam xD
    kocham was <33333333

    OdpowiedzUsuń
  5. Booooooooooooooooooooooooooooooooziuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu! <33
    jeżeli ten rozdział, jak i poprzedni i prolog, jest cudowny, to ja się boję co będzie z kolejnymi ;***
    Samu i Cande <3
    Mechi i Rugg <3
    Stephie i Jorge <3
    Alba i Facu <3
    czekam na next ;***

    OdpowiedzUsuń
  6. Usunął mi się komentarz, no nie :( Zabiję mój komputer, nie wiem jak, ale to zrobię -.-

    Droga Marcelko i droga Maju ♥ Moje kochane M&M ♥
    Przygotujcie się nie falę głupoty (bo nie przewiduje nic mądrego w tym komentarzu) za 3, 2, 1. JUŻ!
    Najpierw to podziękuje Wam za cudowną dedykację ♥ Gezz, nie zasługuję. Jesteście zbyt kochane ♥ Niee, to Marcelka jest zbyt idealna dla Edzi ♥ Kocham nasze rozmowy, paróweczko ♥ ;D
    Tak szybciutko, bo nie mam za wiele czasu, wybaczcie ;.; Rodzice chcą ruszyć w trasę dzisiaj, okeej -.- Tamten był o wiele dłuższy, ale mój komputer to przestarzała gnida, no i, jest jak jest. Ale wiedźcie, że Was kocham ♥
    Cudowna pierwsza perspektywa (oprócz Ciary, ale ona zawsze działa na mnie drażniąco -.- Nawet mam ciarki, brr -.-) ♥ Mechi, Rugg, Xabi ♥ (Aj, Mechiani *.* - Wiem, że nie będzie, ale zawsze można się pojarać ;D) Ten pocałunek, Ruchi ♥ Ajajajaj, coraz bardziej mi się podoba. Jestem za Mechiani, i będę, ale coś wydaje mi się, że dzięki Wam pokocham Ruchi równie mocno. Dziękuje Wam za to ♥ Oni to są niesamowicie, zostali sami, zrzucili maski. Bo podczas pocałunku, poczuli coś, czego nie powinni, aj ♥ Szkoda, że zakończyło się kłótnią. Ale właśnie to jest tak niesamowite, aż między nimi iskrzy! Ten ogień, zapłonął i płonie, płonie, coraz mocniej ♥
    Potem panienka Candelaria i pan Nicholas ♥ Już czuję, że pokocham tą parę. Ta ich rozmowa przy ścianie! AKJSLDLKD *.* #Fangirlingpoziomhard ;D
    Dalej, dwa aniołki kochane. Cukiereczki! (Tak, pragnę słodyczy! No, ale trzeba było sobie czegoś odmówić ;.;) Val i Dieguś ♥ I oni mogą sobie mówić, że są tylko najlepszymi przyjaciółmi, ja i tak wiem swoje ;> Tylko czekać, aż to się rozwinie, hihi.
    W końcu czas na moją ulubioną perspektywę. Butelka, pocałunek Ruchi, Martina w błyszczącym kombinezonie (Umarłam ze śmiechu, nie wiem, co tu robię ;D) ♥ Czego chcieć więcej? ♥ Mechi z Ruggiem, tak sobie dogryzają, ale ja wiem, że coś jest na rzeczy. W końcu to dostrzegą :) Bo co, jak co, ale mnie to nie wykiwają ;D
    Aw, Jorthepie ♥ Chyba zaczynam ich lubić. W sumie nie dziwię się, że Steph zrobiło się smutno. W końcu która dziewczyna chciałaby oglądać swojego chłopaka z inną? Nawet jeśli to była gra. Ale, ale, dobrze, że się pogodzili ♥
    No i na koniec, Falba ♥ Bo to była Falba, mam rację? A jak! Wiem, że mam! ;D Takie słodziaki, boże ♥ U nich wszystko takie idealne, zero kłopotów, ale dobrze. Taka parka zawsze się przyda, żeby było nad czym siedzieć i robić "awww" ♥
    Chociaż uwierzcie nad resztą też robiłam ;D Chyba wyczerpałam limit zacieszu, a także serduszek i buziek. Nawaliłam trochę tego, sołri XD
    Na koniec, cudowny był! GENIALNY! Od samego początku do samego końca! ♥
    Czekam na trójeczkę ^^
    KOCHAM WAS BARDZO, DZIEWCZĘTA ♥
    Edyta.

    P.S: Marcyś, mam nadzieję, że nasze spotkanie wypali ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. suuuuuuuuuuuuuper rozdział :*
    Ruchi :-) fajnie
    świetnie to opisałyście xD
    Przeprzaszam, że tak późno komentuje, ale dopiero teraz udało mi się go w końcu przeczytać
    Czekam na nastepny :**

    //Nati

    OdpowiedzUsuń
  8. Super i czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudooo.. Kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudo cudo cudo cudo cudo cudo cudo cudo cudo cudo cudo cudo cudo cudo cudo cudo cudo cudo cudo cudo cudo cudo cudo cudo cudo cudo cudo cudo cudo cudo cudo cudo cudo cudo cudo cudo cudo cudo♥♥♥
    Koffam twoje opowiadania , za każdym razem jak je czytam zakochuje się w nich na nowo ♥ nw , jak to robisz , ale to kocham uzależnilas mnie od swoich opowiadań♥ koffam♥

    OdpowiedzUsuń

Chat~!~

Obserwatorzy