Ruszyć wraz z czasem jest tak łatwo ? Uciekamy od czegoś co tak naprawdę jest naszym szczęściem. Wypieramy się rzeczy które nas pociągają. Liczy się to, co pomyślą inni a nie my. Życie codziennie uczy nowych rzeczy i ofiarowuje szczęście. Każdy dzień rozpoczyna się inaczej, ale wieczór szykuje ciekawe niespodzianki. Jest dobrze, jest miłość i jest szczęście, gdy nagle pojawia się ogromna przeszkoda zła i ciemności. Uciec się nie da, czeka nas ogromne starcie, tylko czy jesteśmy na nie gotowi ?
Byłam strasznie zmęczona podróżą. Moje włosy były w nie ładzie, ja cała taka byłam. Gdzieś w głowie miałam przeczucie że czegoś nie zabrałam i co chwila zaglądałam do torby i studiowałam na nowo wszystkie zabrane rzeczy. Zastanawiam się, jakbym samą siebie oceniła gdybym przyjrzała się sobie z boku ? Na pewno nie byłabym w stosunku co do siebie za bardzo wyrozumiała. Mogłabym powiedzieć same okropne rzeczy, ale wtedy, kim żeż bym była ? Sobą w innej postaci ? Jakąś piękną modelką ? Czy mogę nienawidzić samej siebie ? Jakbym się zachowała, gdyby moja dusza nagle zniknęła ? Gdybym odeszła.... Życie jest jedno, za młodu strach jest umierać, jednakże z czasem, wszystko się zmienia. Czyhać mają na mnie wyzwania, niebezpieczny świat. Chcę stoczyć walkę o swój dorobek życia. Ciągle chcę tylko walczyć. Nie chcę tracić siebie, swojego ja - bo gdy zniknę, jeszcze nieraz pożałuję że chciałam być inna, niż taka, jaka naprawdę jestem. Tak właśnie minęła mi cała droga, na rozmyślaniu, wtulaniu się w Xabiego i oglądanie naszych gołąbeczków śliniących się dosłownie wszędzie. Jak można tak odnosić się ze swoją ,,miłością'' ? Przecież ta gówniara zaraz kopnie go w cztery litery i znajdzie sobie młodszego, i bardziej znanego w show biznesie. Czy on tego nie widzi ? Jest na serio tak tępy ? Czy może jest szczęśliwy że jakakolwiek zechciała go za ten paskudny charakter ? Obstawiłabym oba. Przyjrzałam się dokładnie postawie tej jakże naturalnej dziewczyny. Modeleczka o której jakoś nie szczególnie wcześniej mówiono. A tu proszę bardzo, odkąd ich związek został ogłoszony, nagle taka znana się stała, i ma normalnie udział w tylu kampaniach - żałosne. Pierwsze przypuszczenia się sprawdzają. Jej minki. Tak mnie one denerwują, że normalnie gdy widzę te jej pozy do zdjęć to wychodzę z siebie i staję obok. Obrzydliwa, jeszcze jakby te usta botoksu nie miały. To jeszcze nie jest takie najgorsze. Najbardziej bawi mnie jak ona się porusza. Normalnie ludzie nie kołysają tak swoimi pośladkami, i nie machają tak sobą !
♣♣♣
Od samego koncertu byłam bardzo zdenerwowana. Był on wielkim sukcesem, ludzie na nasz widok płakali, cieszyli się, dobrze się czułam z myślą, że moja obecność jest dla innych aż tak ważna, i może wywołać tak ogromne emocje. Xabi siedział ze mną w pokoju, i przypatrywał się jak krzątam się w tę i z powrotem, poszukując zapodzianej prze zemnie rzeczy. Była dla mnie bardzo istotna.
- Może ci pomóc ? - Słodko zapytał. Nie chciałam by przebywał w tym pomieszczeniu choćby chwilę dłużej. Robiło się coraz później, a wiadome było co by się stało, gdyby oznajmił że jest śpiący. Musiałabym zaproponować mu nocowanie ze mną, a on sprytnie by to wykorzystał. Tyle, że ja byłam sprytniejsza, i na czas przypomniałam sobie gdzie jest poszukiwana rzecz.
- Nie chcę być nie miła, ale powinieneś pójść już do siebie, muszę porządnie się wyspać. - Zbliżył się do mnie, niebezpiecznie blisko. Delikatnie mnie pocałował, chcąc mnie złamać, ale ja byłam silna. Pozwoliłam mu zaledwie na parę całusów, wyjątkowo się przy tym męcząc.
- Xabi, do jutra. - Musnęłam jego policzka i wyszłam z pokoju, a on zaraz po mnie. Usłyszałam jak zatrzaskuje drzwi swojego pokoju, i odetchnęłam z ulgą.
Nigdzie nie mogłam znaleźć jednej torby, gdzie znajdowała się moja piżama z kosmetyczką. Ubrana w samą bieliznę, narzuciłam na siebie różowy szlafroczek, i po cichu zeszłam na dół, mając nadzieję że w tym stroju nikogo nie napotkam. Było już bardzo późno, zapewne każdy już spał, tylko ja musiałam szukać sobie atrakcji, bo wcześniej nie pomyślałam. W ciemnym korytarzu, starałam się dostrzec imiona na tabliczkach drzwi. Minęłam garderobę dziewczyn i chłopców, i zmierzałam w kierunku mojej i Martiny. Już myślałam że uda mi się wyjść zwycięsko dostać do środka, ale ujrzałam sylwetkę mojego wroga, który przystanął niedaleko mnie. Miał na sobie same bokserki, i szarą, obcisłą koszulkę, która podkreślała jego umięśnienie. Ten widok odciągał mnie od wszystkich myśli, no ale on oczywiście musiał zacząć.
- Nie powinnaś być w pokoju z Xabim ? - Zapytał mierząc mnie wzrokiem od góry w dół. Nieco zawstydzona zakryłam się staranniej materiałem. Dlaczego musiałam trafić na niego ? To ja tutaj byłam kobietą, to ja powinnam go pociągać, nie na odwrót.
- Xabi czeka aż wrócę do pokoju ze swoją kosmetyczką. - Potrząsnął rozbawiony brwiami.
- A jak twoja noc z Chiarą ? - Dogryzłam się.
- Miałaś rację, Chiara to jeszcze dziecko. - Ciężko westchnął, i ukazał mi część jego emocji.
Jego wzrok spoczął na moich ustach. Wpatrywał się w nie tak, jakby były jakimś soczystym owocem. Moje serce zaczęło gwałtownie bić. Nie wiedząc czemu, moje ciało zaczęło się strasznie rozgrzewać. Przyjrzałam się jego wyrazowi twarzy, wyrażała pożądanie ? Czułam żar jego ciała, napierało na moje, i zawładnęło moim oddechem. Głuchą ciszę, przerywałam tylko ja, dysząc jak jakaś idiotka z nieznanego powodu. Sądziłam że zaraz wyskoczy z jakimś głupim komentarzem, ale ciągle wpatrywał się tylko w moje usta. Chciałam się opanować, czułam się bardzo niekomfortowo. Przygryzłam dolną wargę, a Ruggero jakby cicho jęknął. Nie mogłam odczytać jego intencji. Nic sensownego nie przychodziło mi do głowy, chciałam wiedzieć o co chodzi, ale sama nie byłam wstanie nad sobą zapanować. Spojrzeliśmy sobie w oczy, i w ułamkach sekundy, rzuciliśmy się na siebie. Nasze spragnione usta, aż wrzały, i ciągle nie miały dość. Wplątałam palce w jego włosy na karku, a on przyciskał mnie do siebie.
Nagle przestaliśmy.
- Nienawidzę cię. - Wydyszałam, zaciskając palce na jego koszulce, usiłując złapać oddech. Ciągle nie miałam dość. W tej samej chwili, ponownie wpiliśmy się w swoje usta. Przycisnął mnie do drzwi, i lekko uniósł moją lewą nogę. Muskał ustami mojej szyi, i wsadził swoją dłoń pod mój szlafroczek. Jęknęłam, i dopadłam ponownie jego ust. Otworzyłam drzwi łokciem, nie przerywając gry. Ruggero zamknął drzwi na klucz, i podniósł mnie za moje pośladki. Usadowił mnie na toaletce, a wszystko co znajdowało się na niej, pospadało na podłogę. Nie słyszałam tego huku, za bardzo wciągnął mnie Ruggero.
Zdjął ze mnie szlafrok i rzucił go gdzieś w bok. Siłą swoich palców, stargałam przód jego koszulki. Musiało go to strasznie podniecić, bo zaczął napierać jeszcze bardziej. Co najlepsze było przed nami. Stargałam ją już całą, i pozwoliłam opaść obok mojego szlafroka. Pchnęłam go do tyłu, na podłogę, gdzie leżało parę poduszek. Swoimi dłońmi przejeżdżałam po jego torsie, napawając się jego cudowną budową. Był tak seksowny, że nic nie było wstanie mnie od niego odciągnąć. Rozpiął mi biustonosz i cisnął nim o ziemie. Przesunął rękami po bokach moich ud, zahaczając o róg koronkowej bielizny. Uśmiechnął się figlarnie pod nosem; złapał materiał i delikatnie zsunął go w dół. Zrobiłam z jego bielizną dokładnie to samo. Opadłam na dywan, a na mnie Ruggero. Był tak namiętny, i w swoim szale, że dosłownie nic nie było wstanie go opamiętać, a tym bardziej nie chciałam tego ja. Przygniatał moje ciało do dywanu, ściskając mocno moich nadgarstków. aż całe wrzały. Pieścił całe moje ciało. Dbał o nie, będąc przy tym równocześnie ostrym. Nasze ciała, były sobie przeznaczone. Moje włosy, wymieszane z jego. Ciała napierające na siebie nawzajem. Wsysał moją skórę na szyi, a ja cicho pojękiwałam. Spodziewałam się że pozostanie ślad po całusie, ale nie byłam wstanie teraz zawracać sobie tym głowy. Moje paznokcie zapewne również pozostawiły ślad na jego plecach, ale nic w tym momencie się nie liczyło. Nie obchodziło mnie co pomyślą sobie inni, czy ktoś nakryje nas na gorącym romansowaniu. Liczył się tylko on, ja, i nasze poczynanie.
♣♣♣
Jakimś cudem oderwaliśmy się od siebie z Mercedes. Głośno dysząc, położyłem się obok niej. Nie wiedziałem jak mam się zachować. Jesteśmy wrogami, największymi, a tu nagle takie coś. Ale to nie było zależne od nas, nie panowałem nad tym, jak bardzo jej pragnę. Jej nagie ciało, było tak strasznie pociągające. Jej usta, one mnie uwiodły. Były dla mnie pożądaniem, pragnąłem ich jak niczego innego. I ten smak truskawkowego błyszczyka dziewczyny. Nie byłem wstanie się nimi nacieszyć, i zapragnąłem jej całej. To złe, że jedna kobieta była wstanie zrobić ze mną co tylko zachciała.
- Jesteś z siebie zadowolony ? - Warknęła nie patrząc na mnie. Czułem jak jej całe ciało płonie, i pragnie ugasić ogień ogniem.
- Wiesz kochana, to nie było zależne tylko ode mnie. Wina leży również po twojej stronie. - Odwarknąłem, stając się coraz bardziej świadomy tego, co się stało. Plecy nieco mnie piekły, wiedziałem że to przez nią. Spojrzałem na jej ciało. Nieco bardziej je uszkodziłem niż ona moje.
- Czego się patrzysz ? - Jej namiętność ustąpiła nienawiści. - Pacz coś żeś zrobił. - Wskazała na swoje nadgarstki i łydki. - Dlaczego mnie nie powstrzymałeś ? - Zapytała z wyrzutem.
- Nie wiem Mechi, nie mam pojęcia. - Po raz pierwszy użyłem do niej jej zdrobnienia. - Ale jesteś tak tępa, że tego nie ogarniesz. - Widziałem wściekłość w jej oczach, chciała stąd wyjść, ale jej bielizna leżała po mojej stronie, a wątpię by miała ochotę się po nie pofatygować.
- Mimo wszystkiego, muszę przyznać że brzydki nie jesteś. - Ciekaw byłem jaką teraz przybrała strategię. Może się bała że zostanie tu już ze mną do rana, i ktoś nas nakryje ? Nie miałem zamiaru pomóc jej się stąd wydostać.
- A ty, mimo tego jaki masz podły charakter, to jesteś piękną kobietą. - Poczułem jak się uśmiecha, ale wiedziałem że jak będę chciał go zobaczyć, to wtedy zniknie, niech się uśmiecha.
- Podaj mi moje majtki, i mój biustonosz którego mnie pozbawiłeś ! - Wytrzeszczyłem oczy. Ona zdolna była się zmieniać w kilka sekund.
- Nie obwiniaj mnie za to co się stało ! Kobieto ! Opanuj się ! Wracaj sobie do Xabiego, on lepiej o ciebie zadba. - Podniosła się, i przeciągając się przez mój brzuch, chwyciła swoje majtki.
- Jesteś jakiś opętany człowieku ! Przeleciałeś mnie i zadowolony ?
- Wiedziałem że jesteś nienormalna, ale nie wiedziałem że aż tak. - Zmroziła mnie wzrokiem, i znów sięgnęła prze zemnie, tym razem po swój biustonosz. Chwyciłem jej ramion, a ona gwałtownie na mnie spojrzała. Nie mogłem za bardzo odczytać z jej oczu, o czym myślała, ale widziałem jak raptownie się zmienia.
- Nie myśl sobie że cię przeleciałem a teraz potraktuję jak byle jaką szmatę, chciałabyś żeby tak było, nie czułabyś wtedy tego co czujesz, i byłabyś wstanie mnie nienawidzić. - Jej oczy spoczęły na moich. Wykorzystała sytuację, i wpiła się w moje usta. Każdy jej dotyk mnie rozpalał, a gdy przewróciła się na drugą stronę, i oderwała ode mnie, poczułem wielkie ukłucie, jakby ktoś mnie oblał wiadrem lodowatej wody.
- Nie czyste zagranie. - Skwitowałem patrząc jak zakłada ramiączka czerwonego biustonosza, który podkreślał kształt jej piersią, a następnie szlafrok.
- Nikt nie powiedział że muszę grać uczciwie. - Puściła mi oczko i po cichu wyszła z garderoby, zostawiając mnie gołego na dywanie. Wiedziała jak zareaguję gdy tylko znów się na mnie rzuci, rozgryzła mnie szybciej niż ja ją. Co może sprawić że Mercedes ukaże prze de mną swoje prawdziwe intencje, i towarzyszące jej przy tym emocje ? Wszystkie te duperele poukładałem z powrotem na toaletce dziewczyn, i jakby nigdy nic, również opuściłem garderobę.
___________________________________________________________
Witamy xd Tak, ja i Marcela, przyszłyśmy z rozdziałem 3! ale UWAGA! w nim tylko FEDEMIŁA!
Kto nie chce niech nie czyta, w sumie upss, jeśli już przeczytał to trudno xd. Chciałyśmy ten rodział przeznaczyć tylko dla nich xd. Sceny piękniejsze zasługa Marceli <3 czyż nie wspaniałe?
Też tak sądzę :D
Przepraszamy, ze rozdziału nie było prawie miesiąc(?)
Dziękujemy za wszystko xd
♣♣♣
Od samego koncertu byłam bardzo zdenerwowana. Był on wielkim sukcesem, ludzie na nasz widok płakali, cieszyli się, dobrze się czułam z myślą, że moja obecność jest dla innych aż tak ważna, i może wywołać tak ogromne emocje. Xabi siedział ze mną w pokoju, i przypatrywał się jak krzątam się w tę i z powrotem, poszukując zapodzianej prze zemnie rzeczy. Była dla mnie bardzo istotna.
- Może ci pomóc ? - Słodko zapytał. Nie chciałam by przebywał w tym pomieszczeniu choćby chwilę dłużej. Robiło się coraz później, a wiadome było co by się stało, gdyby oznajmił że jest śpiący. Musiałabym zaproponować mu nocowanie ze mną, a on sprytnie by to wykorzystał. Tyle, że ja byłam sprytniejsza, i na czas przypomniałam sobie gdzie jest poszukiwana rzecz.
- Nie chcę być nie miła, ale powinieneś pójść już do siebie, muszę porządnie się wyspać. - Zbliżył się do mnie, niebezpiecznie blisko. Delikatnie mnie pocałował, chcąc mnie złamać, ale ja byłam silna. Pozwoliłam mu zaledwie na parę całusów, wyjątkowo się przy tym męcząc.
- Xabi, do jutra. - Musnęłam jego policzka i wyszłam z pokoju, a on zaraz po mnie. Usłyszałam jak zatrzaskuje drzwi swojego pokoju, i odetchnęłam z ulgą.
Nigdzie nie mogłam znaleźć jednej torby, gdzie znajdowała się moja piżama z kosmetyczką. Ubrana w samą bieliznę, narzuciłam na siebie różowy szlafroczek, i po cichu zeszłam na dół, mając nadzieję że w tym stroju nikogo nie napotkam. Było już bardzo późno, zapewne każdy już spał, tylko ja musiałam szukać sobie atrakcji, bo wcześniej nie pomyślałam. W ciemnym korytarzu, starałam się dostrzec imiona na tabliczkach drzwi. Minęłam garderobę dziewczyn i chłopców, i zmierzałam w kierunku mojej i Martiny. Już myślałam że uda mi się wyjść zwycięsko dostać do środka, ale ujrzałam sylwetkę mojego wroga, który przystanął niedaleko mnie. Miał na sobie same bokserki, i szarą, obcisłą koszulkę, która podkreślała jego umięśnienie. Ten widok odciągał mnie od wszystkich myśli, no ale on oczywiście musiał zacząć.
- Nie powinnaś być w pokoju z Xabim ? - Zapytał mierząc mnie wzrokiem od góry w dół. Nieco zawstydzona zakryłam się staranniej materiałem. Dlaczego musiałam trafić na niego ? To ja tutaj byłam kobietą, to ja powinnam go pociągać, nie na odwrót.
- Xabi czeka aż wrócę do pokoju ze swoją kosmetyczką. - Potrząsnął rozbawiony brwiami.
- A jak twoja noc z Chiarą ? - Dogryzłam się.
- Miałaś rację, Chiara to jeszcze dziecko. - Ciężko westchnął, i ukazał mi część jego emocji.
Jego wzrok spoczął na moich ustach. Wpatrywał się w nie tak, jakby były jakimś soczystym owocem. Moje serce zaczęło gwałtownie bić. Nie wiedząc czemu, moje ciało zaczęło się strasznie rozgrzewać. Przyjrzałam się jego wyrazowi twarzy, wyrażała pożądanie ? Czułam żar jego ciała, napierało na moje, i zawładnęło moim oddechem. Głuchą ciszę, przerywałam tylko ja, dysząc jak jakaś idiotka z nieznanego powodu. Sądziłam że zaraz wyskoczy z jakimś głupim komentarzem, ale ciągle wpatrywał się tylko w moje usta. Chciałam się opanować, czułam się bardzo niekomfortowo. Przygryzłam dolną wargę, a Ruggero jakby cicho jęknął. Nie mogłam odczytać jego intencji. Nic sensownego nie przychodziło mi do głowy, chciałam wiedzieć o co chodzi, ale sama nie byłam wstanie nad sobą zapanować. Spojrzeliśmy sobie w oczy, i w ułamkach sekundy, rzuciliśmy się na siebie. Nasze spragnione usta, aż wrzały, i ciągle nie miały dość. Wplątałam palce w jego włosy na karku, a on przyciskał mnie do siebie.
Nagle przestaliśmy.
- Nienawidzę cię. - Wydyszałam, zaciskając palce na jego koszulce, usiłując złapać oddech. Ciągle nie miałam dość. W tej samej chwili, ponownie wpiliśmy się w swoje usta. Przycisnął mnie do drzwi, i lekko uniósł moją lewą nogę. Muskał ustami mojej szyi, i wsadził swoją dłoń pod mój szlafroczek. Jęknęłam, i dopadłam ponownie jego ust. Otworzyłam drzwi łokciem, nie przerywając gry. Ruggero zamknął drzwi na klucz, i podniósł mnie za moje pośladki. Usadowił mnie na toaletce, a wszystko co znajdowało się na niej, pospadało na podłogę. Nie słyszałam tego huku, za bardzo wciągnął mnie Ruggero.
Zdjął ze mnie szlafrok i rzucił go gdzieś w bok. Siłą swoich palców, stargałam przód jego koszulki. Musiało go to strasznie podniecić, bo zaczął napierać jeszcze bardziej. Co najlepsze było przed nami. Stargałam ją już całą, i pozwoliłam opaść obok mojego szlafroka. Pchnęłam go do tyłu, na podłogę, gdzie leżało parę poduszek. Swoimi dłońmi przejeżdżałam po jego torsie, napawając się jego cudowną budową. Był tak seksowny, że nic nie było wstanie mnie od niego odciągnąć. Rozpiął mi biustonosz i cisnął nim o ziemie. Przesunął rękami po bokach moich ud, zahaczając o róg koronkowej bielizny. Uśmiechnął się figlarnie pod nosem; złapał materiał i delikatnie zsunął go w dół. Zrobiłam z jego bielizną dokładnie to samo. Opadłam na dywan, a na mnie Ruggero. Był tak namiętny, i w swoim szale, że dosłownie nic nie było wstanie go opamiętać, a tym bardziej nie chciałam tego ja. Przygniatał moje ciało do dywanu, ściskając mocno moich nadgarstków. aż całe wrzały. Pieścił całe moje ciało. Dbał o nie, będąc przy tym równocześnie ostrym. Nasze ciała, były sobie przeznaczone. Moje włosy, wymieszane z jego. Ciała napierające na siebie nawzajem. Wsysał moją skórę na szyi, a ja cicho pojękiwałam. Spodziewałam się że pozostanie ślad po całusie, ale nie byłam wstanie teraz zawracać sobie tym głowy. Moje paznokcie zapewne również pozostawiły ślad na jego plecach, ale nic w tym momencie się nie liczyło. Nie obchodziło mnie co pomyślą sobie inni, czy ktoś nakryje nas na gorącym romansowaniu. Liczył się tylko on, ja, i nasze poczynanie.
♣♣♣
Jakimś cudem oderwaliśmy się od siebie z Mercedes. Głośno dysząc, położyłem się obok niej. Nie wiedziałem jak mam się zachować. Jesteśmy wrogami, największymi, a tu nagle takie coś. Ale to nie było zależne od nas, nie panowałem nad tym, jak bardzo jej pragnę. Jej nagie ciało, było tak strasznie pociągające. Jej usta, one mnie uwiodły. Były dla mnie pożądaniem, pragnąłem ich jak niczego innego. I ten smak truskawkowego błyszczyka dziewczyny. Nie byłem wstanie się nimi nacieszyć, i zapragnąłem jej całej. To złe, że jedna kobieta była wstanie zrobić ze mną co tylko zachciała.
- Jesteś z siebie zadowolony ? - Warknęła nie patrząc na mnie. Czułem jak jej całe ciało płonie, i pragnie ugasić ogień ogniem.
- Wiesz kochana, to nie było zależne tylko ode mnie. Wina leży również po twojej stronie. - Odwarknąłem, stając się coraz bardziej świadomy tego, co się stało. Plecy nieco mnie piekły, wiedziałem że to przez nią. Spojrzałem na jej ciało. Nieco bardziej je uszkodziłem niż ona moje.
- Czego się patrzysz ? - Jej namiętność ustąpiła nienawiści. - Pacz coś żeś zrobił. - Wskazała na swoje nadgarstki i łydki. - Dlaczego mnie nie powstrzymałeś ? - Zapytała z wyrzutem.
- Nie wiem Mechi, nie mam pojęcia. - Po raz pierwszy użyłem do niej jej zdrobnienia. - Ale jesteś tak tępa, że tego nie ogarniesz. - Widziałem wściekłość w jej oczach, chciała stąd wyjść, ale jej bielizna leżała po mojej stronie, a wątpię by miała ochotę się po nie pofatygować.
- Mimo wszystkiego, muszę przyznać że brzydki nie jesteś. - Ciekaw byłem jaką teraz przybrała strategię. Może się bała że zostanie tu już ze mną do rana, i ktoś nas nakryje ? Nie miałem zamiaru pomóc jej się stąd wydostać.
- A ty, mimo tego jaki masz podły charakter, to jesteś piękną kobietą. - Poczułem jak się uśmiecha, ale wiedziałem że jak będę chciał go zobaczyć, to wtedy zniknie, niech się uśmiecha.
- Podaj mi moje majtki, i mój biustonosz którego mnie pozbawiłeś ! - Wytrzeszczyłem oczy. Ona zdolna była się zmieniać w kilka sekund.
- Nie obwiniaj mnie za to co się stało ! Kobieto ! Opanuj się ! Wracaj sobie do Xabiego, on lepiej o ciebie zadba. - Podniosła się, i przeciągając się przez mój brzuch, chwyciła swoje majtki.
- Jesteś jakiś opętany człowieku ! Przeleciałeś mnie i zadowolony ?
- Wiedziałem że jesteś nienormalna, ale nie wiedziałem że aż tak. - Zmroziła mnie wzrokiem, i znów sięgnęła prze zemnie, tym razem po swój biustonosz. Chwyciłem jej ramion, a ona gwałtownie na mnie spojrzała. Nie mogłem za bardzo odczytać z jej oczu, o czym myślała, ale widziałem jak raptownie się zmienia.
- Nie myśl sobie że cię przeleciałem a teraz potraktuję jak byle jaką szmatę, chciałabyś żeby tak było, nie czułabyś wtedy tego co czujesz, i byłabyś wstanie mnie nienawidzić. - Jej oczy spoczęły na moich. Wykorzystała sytuację, i wpiła się w moje usta. Każdy jej dotyk mnie rozpalał, a gdy przewróciła się na drugą stronę, i oderwała ode mnie, poczułem wielkie ukłucie, jakby ktoś mnie oblał wiadrem lodowatej wody.
- Nie czyste zagranie. - Skwitowałem patrząc jak zakłada ramiączka czerwonego biustonosza, który podkreślał kształt jej piersią, a następnie szlafrok.
- Nikt nie powiedział że muszę grać uczciwie. - Puściła mi oczko i po cichu wyszła z garderoby, zostawiając mnie gołego na dywanie. Wiedziała jak zareaguję gdy tylko znów się na mnie rzuci, rozgryzła mnie szybciej niż ja ją. Co może sprawić że Mercedes ukaże prze de mną swoje prawdziwe intencje, i towarzyszące jej przy tym emocje ? Wszystkie te duperele poukładałem z powrotem na toaletce dziewczyn, i jakby nigdy nic, również opuściłem garderobę.
___________________________________________________________
Witamy xd Tak, ja i Marcela, przyszłyśmy z rozdziałem 3! ale UWAGA! w nim tylko FEDEMIŁA!
Kto nie chce niech nie czyta, w sumie upss, jeśli już przeczytał to trudno xd. Chciałyśmy ten rodział przeznaczyć tylko dla nich xd. Sceny piękniejsze zasługa Marceli <3 czyż nie wspaniałe?
Też tak sądzę :D
Przepraszamy, ze rozdziału nie było prawie miesiąc(?)
Dziękujemy za wszystko xd
Se Wariatki <3